Wiersz Wisławy Szymborskiej już w samym tytule nawiązuje do gatunku liryki
religijnej, a mianowicie do biblijnych psalmów. Rozpoczynając analizę tego
utworu nie sposób nie wyjaśnić znaczenia słowa „psalm”. Jak już wspominałam
psalm jest gatunkiem poezji religijnej, powstałym w starożytności.
Najsławniejsze są psalmy, których autorstwo przypisywano królowi Dawidowi (choć
jak się później okazało zostały stworzone przez różnych anonimowych psalmistów),
a które wchodzą w skład Starego Testamentu. Ukazywały one relację człowieka
względem Boga: jego prośby, błagania i podziękowania kierowane w stronę
Stwórcy.
Całkiem inny charakter posiada wiersz Szymborskiej. Można odnieść
wrażenie, iż użycie słowa „psalm” jest w tym przypadku swoistą ironią. Opisuje
ona bowiem zależności pomiędzy światem, w którym nie ma miejsca dla Boga, a
człowiekiem. Człowiekiem, który pragnie „uczynić sobie ziemię poddaną”, a nawet
zmienić ją zgodnie ze swoimi poglądami. Poetka pomimo, iż podkreśla
współistnienie świata zwierzęcego ze światem ludzkim, to ten drugi świat uznaje
za lepszy.
W pierwszej strofie Szymborska nawiązuje do Księgi Rodzaju:
chmury to niebo, piaski pustynne i górskie kamyki są natomiast elementami ziemi.
Opisuje więc dwie materie, które jako pierwsze zostały stworzone przez Boga. Z
drwiną wypowiada się o nieszczelności „granic ludzkich państw”, które są
bezbronne wobec chmur, piasków pustynnych czy górskich kamyków, które
przedostają się do drugiego państwa nie zwracając uwagi na jakieś ograniczające szlabany.
Staczanie się kamieni w „cudze włości” nazywa „wyzywającymi podskokami”, a ruchy
chmur – bezkarnością.
Piaski pustynne kojarzą nam się niewątpliwie z kolejną
starotestamentalną księgą, a mianowicie Księgo Wyjścia i wędrówką Izraelitów z
Egiptu do Ziemi Obiecanej, czyli z „kraju do kraju”.
Drugą zwrotkę
rozpoczyna pytanie retoryczne, w którym ujawnia się „ja” liryczne utożsamiane
prawdopodobnie z samą poetką. Ptak – symbol wolności – ukazany jest jako zwierzę
burzące porządek ludzkiego świata. Pospolity wróbel jest „rozdzielony” między
dwa państwa: choć dziób jego należy do jednego kraju, ogon natomiast jest już po
drugiej stronie granicy – staje się więc obcy. Wolność, dana człowiekowi oraz
wszystkim zwierzętom przez Boga, ukazana jest w wierszu jako coś ograniczanego
sztucznymi szlabanami i granicami stworzonymi jednakże przez ludzi. Przytoczenie
obrazu wiercącego się wróbla może być ukazaniem bezsensu takich podziałów. Nie
można bowiem wolnego ptaka zamykać w „klatce”, której przekroczenie stawałoby
się pewnym wykroczeniem.
Kolejne alegorie odnajdujemy w dalszych częściach
wiersza. Mrówka – symbol pracowitości, ukazana jest jako ta, która nie
podporządkowuje się sztucznym nakazom narzuconym przez człowieka. Chociaż mała,
jest ponad nim i jego zasadami. Zajmuje się tylko tym, do czego została
stworzona przez Boga. Praca i dbanie o przeżycie ma dla niej większe znaczenie
niż odpowiadanie na pytania strażnikowi.
W następnej strofie Szymborska
wyraża swoje pragnienie, aby w jednej chwili, na wszystkich kontynentach,
zobaczyć cały ten „nieład” świata. Potęgują się pytania retoryczne dotyczące
porządku natury. Nawet mątwa – wodny bezkręgowiec, narusza „świętą strefę wód
terytorialnych”, której naruszenie, w świecie ludzkim przez obce statki,
prowadzi często do poważnego konfliktu międzynarodowego. Jej jednak sprawy
ludzkie nie dotyczą. Podobnie jak mrówka, tak i mątwa jest ponad wszystkimi
prawami ułożonymi przez człowieka. Podlega jedynie samemu Stwórcy oraz Jego
prawom.
Piąta z kolei zwrotka zawiera zwątpienie w porządek stworzony przez
Boga. Poetka stawia pytanie dotyczące ładu natury. Jej uporządkowanie, trwające
od tysiącleci, określa jako bałagan. Stwierdza, że nie można nawet porozsuwać
gwiazd, aby było wiadomo, która komu świeci. Następne strofy stają się
potwierdzeniem tezy o chaosie panującym w świecie. Poetka gani nawet mgłę za to,
że obejmuje swoim zasięgiem tereny ludzkie. Pylenie się stepu uważa za jakiś
występek, może nawet niegodziwość w stosunku do człowieka. Fale dźwiękowe i
rozchodzenie się dźwięku w powietrzu jest dla niej potwierdzeniem wcześniej
postawionej tezy o bałaganie w świecie.
Całość utworu kończy ironiczna
konkluzja, zawierająca parafrazę myśli Terencjusza: „Nic co ludzkie nie jest mi
obce”. Szymborska stwierdza, iż wobec całej „normalności natury” tylko to, co
stworzył człowiek wydaje się przeczyć prawdziwemu porządkowi świata. Człowiek
jest więc bezsilny wobec przyrody i jej praw. Tak naprawdę to ona rządzi na
ziemi, a nie ludzie. Wiersz pt. „Psalm” jest więc ukazaniem bezwzględnej postawy
człowieka wobec natury. Poetka przykłady swobody natury (mrówka, ptak, kamienie)
kontrastuje z sztucznością ograniczeń, które człowiek sam sobie narzucił. Wyraża
pochwałę natury i jej niezależność.
Wśród środków stylistycznych, jakie
możemy wyróżnić w wierszu, dominują anafory („Ile chmur... Ile piasków... Ile
górskich kamyków...”), wykrzyknienia („O, jakże są nieszczelne granice ludzkich
państw!”) oraz pytania retoryczne, których główną funkcją jest potęgowanie
ekspresji treści przekazywanych przez poetkę. W utworze występują również
epitety, które podkreślają różnicę pomiędzy światem zwierząt a ludzi („święta
strefa wód”) Wiersz jest wierszem białym – brak w nim rymów. Zawiera jednak
podsumowującą pointę. Liczba zgłosek w wierszach jest różna, tak samo jak liczba
wersów w jednej strofie (waha się od sześciu do dwóch). Może to sprawiać uczucie
zamętu, jednakże rytm wiersza jest stylizowany na oryginalny utwór biblijny.
„Psalm” Wisławy Szymborskiej jest więc magazynem różnego rodzaju alegorii,
symboli i niezliczonych porównań, które każdy odczytuje indywidualnie. Moim
zdaniem wiersz można potraktować jako apel do współczesnego człowieka, który
próbuje podporządkować sobie ziemię, nie zważając na jej naturalny rytm.
Człowieka, który nie zdaje sobie sprawy że zmieniając przyrodę, zmienia również siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz